koniec

słowa i muzyka: Jakub Sienkiewicz


 G D  e C   | x2

                G       D                   e  C
to już jest koniec    nie ma już nic
               G     D               e   C
jesteśmy wolni    możemy iść
                G       D                e  C
to już jest koniec    możemy iść
               G     D                        e  C
jesteśmy wolni     bo nie ma już nic


to już jest koniec nie ma już nic
jesteśmy wolni możemy iść
to już jest koniec możemy iść
jesteśmy wolni bo nie ma już nic


     G                                   D
robaczek w swej dziurce jak docent za biurkiem
         e                                 C
i pszczółka na kwiatkach jak kontrol w tramwajach
       G                       D
tak dłubie i gmera napisze wymyśli
   e                          C
obejdzie w około zabrudzi wyczyści
     G                              D
i krzaczek przy drodze i brat przy maszynie
      e                               C
jak noga w skarpecie sprzedawca w kantynie
    G                        D
kamyczek na polu i strażnik na straży
   e                            C
lodówka wciąż ziębi kuchenka wciąż parzy
   G                       D
a po co a po co tak dłubie i dłubie
   e                         C
a za co a za co tak myśli i skubie
   G                       D
i tak się przykłada i mówi z ekranu
    e                      C
i bredzi latami wieczorem i rano

to już jest koniec nie ma już nic
jesteśmy wolni możemy iść
to już jest koniec możemy iść
jesteśmy wolni bo nie ma już nic

koniec

słowa i muzyka: Jakub Sienkiewicz

 

to już jest koniec nie ma już nic
jesteśmy wolni możemy iść
to już jest koniec możemy iść
jesteśmy wolni bo nie ma już nic

to już jest koniec nie ma już nic
jesteśmy wolni możemy iść
to już jest koniec możemy iść
jesteśmy wolni bo nie ma już nic


robaczek w swej dziurce jak docent za biurkiem
i pszczółka na kwiatkach jak kontrol w tramwajach
tak dłubie i gmera napisze wymyśli
obejdzie w około zabrudzi wyczyści
i krzaczek przy drodze i brat przy maszynie
jak noga w skarpecie sprzedawca w kantynie
kamyczek na polu i strażnik na straży
lodówka wciąż ziębi kuchenka wciąż parzy
a po co a po co tak dłubie i dłubie
a za co a za co tak myśli i skubie
i tak się przykłada i mówi z ekranu
i bredzi latami wieczorem i rano


to już jest koniec nie ma już nic
jesteśmy wolni możemy iść
to już jest koniec możemy iść
jesteśmy wolni bo nie ma już nic